wtorek, 8 grudnia 2015

3

-Chętnie, tylko nie wiem, co na to pani Ewelina. Z resztą jestem bardzo zmęczona- powiedziałam, ziewając. Czułam jak oczy same mi się zamykają, a ja ledwo kontaktowałam. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się dopiero, gdy Oskar zgasił auto.
-Wstawaj księżniczko- usłyszałam głos mojego chłopaka.
-Daj mi jeszcze chwilę- wymamrotałam na wpół śpiąca.
-Dałbym ci jeszcze chwilę, ale jest początek marca, jest chłodno, a do tego jesteśmy w aucie.
Przetarłam oczy i odpięłam pas.
-Dzięki Oskar- powiedziałam i dałam mu całusa w policzek, po czym wysiadłam z jego Bugatti i ledwo przytomna udałam się w stronę bloku. Weszłam do mieszkania i pierwsze co zrobiłam, to udałam się do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, zasypiając od razu. Wstałam około czternastej. Najchętniej to bym jeszcze pospała ze dwie godziny, ale obudziły mnie dosyć głośne rozmowy, dobiegające z salonu. Słyszałam głos Karoliny, jej mamy i ojca oraz jakiegoś mężczyzny. Jego głos poznałam od razu. Był to mój ojciec, a raczej człowiek, który zniszczył mi życie. Nie umiałam powiedzieć o nim tata. Po tym jakie piekło mi urządził, nie byłam w stanie na niego patrzeć. Stanęłam przy drzwiach i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie. Stałam i zastanawiałam się, czy nie wyjść z pokoju, ale bałam się stanąć z nim twarzą w twarz. W ogóle zastanawiałam się, co on tu robi. Przecież siedział w więzieniu. Wróciłam na swój tapczan i wzięłam do ręki telefon. Dopiero wtedy zauważyłam, że mam sms-a od Karoliny o następującej treści:
Jak się obudzisz, bądź cicho. Pokój jest zamknięty i tu nie wejdzie.
No tak, tylko jak on wyszedł z tego więzienia? Zadawałam sobie to pytanie. Nie pozostało mi nic innego, jak założyć słuchawki i leżeć cicho w moim pokoju. Po jakiś piętnastu minutach zobaczyłam Karolinę, stojącą w drzwiach i z podbitym okiem. Natychmiast zdjęłam słuchawki i do niej podeszłam.
-Co ci się stało? Jak mój ojciec w ogóle się tu znalazł?- zapytałam, patrząc na jej siniaka.
-Nieumyślne spowodowanie śmierci, to się stało i go wypuścili na warunkowe.
-To on ci to zrobił? Boli cię? Może lodu ci przyłożę?- zaczęłam wypytywać Karolinę, a ona stała i się patrzyła na mnie bez jakich kolwiek emocji.
-Nic mi nie będzie Ania, tylko ja się teraz boję o ciebie, że on ci zrobi jakąś krzywdę- powiedziała troskliwie.
-A w ogóle, czego on tutaj chiał?- zapytałm po chwili.
-Chciał, żebyś wróciła do niego i pytał się gdzie jesteś.
-Co mu powiedzieliście?
-Że dzisiaj nocowałaś u koleżanki i na pewno do niego nie wrócisz, a jak się zapytał u której koleżanki to mu powiedziałam, że nie ważne i mi przyłożył, ale spokojnie, nie boli mnie.
-Cholera, zajebisty prezent na urodziny. Nikt nie ma takiego szczęścia jak ja. Kurwa, dlaczego to ja, dlaczego zawsze ja?- wrzasnęłam, a po chwili w moim pokoju zjawiła się siostra Karoliny.
-Wszystko w porządku?- zapytała Natalia.
-W porządku? Ty się pytasz czy wszystko w porządku? Nic kurwa nie jest w porządku. Ciekawe gdyby wam ojciec urządził takie piekło, a potem chciał was odzyskać czy też by było wszystko w porządku- wrzasnęłam.
-Ania, uspokój się- powiedziała delikatnie Natalia.
-Jak mam być spokokojna, kiedy on jest na wolności?!- krzyknęłam po raz kolejny tego dnia.
-Ania, nie denerwuj się- w pokoju pojawili się rodzice Karoliny i Natalii- Nie pozwolimy, by twój tata cię skrzywdził- zwrócił się do mnie pan Damian.
-Nawet nie nazywajcie go moim tatą- powiedziałam i załamana siadłam na tapczanie obok Karoliny, a ona mnie przytuliła.
-Ania, tylko nie płacz- podeszła do mnie mama Karoliny i Natalii i ukucnęła- Nie pozwolimy, by stała ci się krzywda. Z nami jesteś bezpieczna- próbowała mnie pocieszyć- A teraz chodź, bo mamy dla ciebie małą niespodziankę- powiedziała i się podniosła. Natalia z Karoliną szybko wyszły z pokoju, a ja chwilę po nich. Pani Ewelina zawiązała mi oczy i pomogła mi dojść do pokoju. Po chwili zdjęła mi opaskę i wszyscy zaczęli śpiewać "Sto lat". Karolina z Natalią trzymały tort ze zdjęciem Oskara. Poczułam jak się rumienię. Potem podeszli do mnie rodzice Karoliny i Natalii i wręczyli mi kopertę. Popatrzyłam na nich i niepewnie otworzyłam kopertę. Wyjęłam jej zawartość i zobaczyłam mnóstwo kuponów do najróżniejszych sklepów. Jednak poza nimi było coś jeszcze, co wywołało u mnie radość i spowodowało, że zaczęłam biegać i skakać po pokoju jak głupia. Był to bilet na mecz Fc Barcelona kontra Real Madryt zaplanowany na kwiecień. Byłam tak bardzo szczęśliwa. Rodzice nigdy nie sprawili mi takiego prezentu, a dzięki rodzicom mojej przyjaciółki i jej siostry mam możliwość zobaczenia na żywo najprzystojniejszych piłkarzy na świecie- Neymmara i Messiego. Oczywiście zaraz po Oskarze.
-Dziękuję- powiedziałam. Ze szczęścia poleciała mi nawet łza.
-Oczywiście to jeden z czterech biletów, bo ja, Kuba i Oskar również jedziemy- oznajmiła mi Karolina.
-Naprawdę dziękuję- posłałam całej czwórce uśmiech- To co? Może ja pokroje tego torta- zaproponowałam i wzięłam nóż, ale się zawahałam. Było mi szkoda tortu, był taki śliczny. Mój dylemat dostrzegła Karolina.
-Kroj, mam zrobione zdjęcie- puściła mi oko. Wzięłam się za krojenie. Gdy zjedliśmy, Natalia posprzątała, a ja i Karolina postanowiłyśmy spotkać się z naszymi chłopakami. Poszłyśmy się szykować i około osiemnastej wyszliśmy na miasto pospacerować. Omówiliśmy między innymi nasz wyjazd.
Doszliśmy do parku, gdzie często przesiadywaliśmy. Usiedliśmy na naszej ławce, na której oczywiście znajdowały się podpisy. Ławka stała pod wierzbą.
Zaczęliśmy rozmowę, ale po chwili naszą uwagę przykuł jeden szczegół.

1 komentarz:

  1. Opowiadanie super
    Jak ojciec Ani śmiał przyjść i urządzać awantury i mówić,ażeby Ania do niego wróciła. Jak po czymś takim Ania może do niego wrócić.
    Bardzo fajnie,że rodzice przyjaciólki Ani zorganizowali przyjęcie dla Ani i sprawili taki prezent,o którym bohaterka zawsze marzyła. Lot do Barcelony ze swoimi przyjaciółmi.
    Opowiadanie genialne, genialne
    Pozdrawiam
    Bartek

    OdpowiedzUsuń