Była blisko stawu. Stała praktycznie na samym brzegu. Od wody dzieliły ją centymetry. Podbiegłem do niej najszybciej jak mogłem i ją odsunąłem. Bałem się, że mogła chcieć się utopić.
-Ania, powiesz mi w końcu, co się dzieje?- zapytałem, widząc jej zaszklone cudowne piwne oczy.
-Ty i tak Oskar tego nie zrozumiesz- powiedziała, spuszczając głowę na dół. Ja złapałem ją delikatnie za podbródek i skierowałem jej twarz na siebie. Spojrzałem w jej piwne oczy.
-Ania, a skąd masz pewność, że nie zrozumiem?
-Bo ty wychowałeś się w normalnej rodzinie- odpowiedziała mi.
-Anka, to że to był nieszczęśliwy wypadek, a twój ojciec wyjechał, to nie oznacza jeszcze, że twoja rodzina jest nienormalna- tłumaczyłem. Ona tylko pokręciła głową i spojrzała mi w oczy.
-Oskar, bo ja...- załamał jej się głos i zaczęła szlochać- bo ja nie mówiłam całej prawdy.
-Ale jak to?- zapytałem z przymróżonymi oczami. Ona się bardziej rozpłakała i wtuliła we mnie.
-Bo tak naprawdę to mój ojciec zabił mamę, to znaczy nieumyślnie spowodował śmierć. Ten pijak, którego się tak z Karoliną bałyśmy, to on- wyznała mi Ania. Ja ją mocno przytuliłem.
-Czemu nic nie powiedziałaś? Przecież tyle czasu się znamy. Może i parą jesteśmy dopiero kilkanaście godzin, ale przyjaciółmi o wiele dłużej.
-Ja wiem, ale to wcale nie takie proste powiedzieć nawet przyjacielowi, że ma się ojca alkoholika i zabójcę.
-Ale chłopakowi już mniej bałaś się powiedzieć- powiedziałem i uśmiechnąłem się do Ani. U niej również zauważyłem, że kąciki jej ust podniosły się lekko do góry, ale zaraz znowu pojawił się smutek na jej twarzy.
-To nie o to chodzi, chłopak czy przyjaciel. Tylko, że ja nie chciałam, żeby kto kolwiek znał prawdę. To nie jest jakiś powód do opowiadania na lewo i prawo. Wolę założyć maskę z uśmiechem i przed ludźmi nie okazywać tego jak bardzo cierpię. Bo widzisz Oskar, czasem jest tak, że na twarzy jesteśmy radośni, nie widać po nas, że coś się dzieje, nawet przy najbliższych, a tak naprawdę gdzieś w sercu- wskazała palcem moje serce- czujemy smutek, żal, cierpienie, ból i to widać po oczach- zaczęła wymieniać, a ja patrzyłem, jak daje upust swoim emocją- Może być również na odwrót. Na zewnątrz ktoś będzie smutny, przygnębiony, ale gdy będzie miał przy sobie kogoś, mimo smutku na twarzy, w oczach będą iskry radości, bo wie, że na przy sobie kogoś bliskiego, na kogo może liczyć- powiedziała, wpatrujac się w moje oczy. Ja zacząłem wpatrywać się w jej piękne piwne oczy, które mi się bardzo podobały i podobają. Na twarzy malował się smutek, ale w oczach było widać radość. Zbliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach gorący pocałunek.
~
~Karolina~
-Zostaw ich- powiedziałam do Kuby, który gdyby nie moja reakcja, przeszkodziłby Oskarowi i Ani- Chodź pójdziemy gdzieś razem- zaproponowałam i dałam mu całusa.
-Tylko w policzek?- udał obrażonego i zaczął iść w przeciwną stronę niż ja chciałam.
-No już, nie obrażaj się- złapałam go za rękę i pocałowałam go w usta, wedle jego życzenia- Lepiej?
-O wiele- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-No ja myślę- powiedziałam i udaliśmy się w stronę naszej ulubionej miejscówki. Jednak zaczęło robić się chłodno, dlatego udaliśmy się w stronę osiedla, gdzie mieszkam. Kuba sam zaproponował, że mnie odprowadzi. Bez wahania się zgodziłam na to.
Gdy dochodziliśmy do bloku, w którym mieszkałam, ujrzałam kobietę, która wybiegła z mojej klatki. Nic nie podejrzewałam. Kuba odprowadził mnie pod same drzwi. Kiedy staliśmy i się całowaliśmy na pożegnanie, usłyszałam krzyki. Dochodziły one z mojego mieszkania. Spojrzałam z przerażeniem w oczach na Kubę. Kuba widząc, że nie wiem jak się zachować, wziął ode mnie klucz i otworzył drzwi do mieszkania. Wszedł bardzo ostrożnie, a ja za nim. W kuchni ujrzałam bałagan, rozwalone pudełka po tabletkach mamy, potłuczone talerze oraz moją siostrę i tatę, jak na siebie krzyczą. Nie zwrócili nawet uwagi na to, że jestem tam razem z Kubą.
-Nie nawidzę was- krzyknęła Natalia do taty.
-To wszystko przez ciebie.
-Debil- Natalia wyzwała ojca.
-Idiotka- ojciec odpowiedział na jej wyzwisko. Zastanawiałam się po co on z nią wdaje się w dyskusję. Postanowiłam zareagować.
-Uspokoicie się, czy nie?- wrzasnęłam.
-A jak nie?- Natalia zbliżyła się do mnie i pchnęła mnie. Ja straciłam równowagę i wywróciłam się. Pamiętam jeszcze, że Kuba próbował mnie złapać, ale nie zdążył i wywróciłam się, uderzając głową o futrynę.
niedziela, 20 grudnia 2015
5
piątek, 18 grudnia 2015
4
Był to facet, który najwidoczniej był pijany. Szedł w naszą stronę. Zauważyłam, że to jest mój ojciec. Nie wiedziałam co robić i zaczęłam panikować. Karolina również poznała, że to mój ojciec, bo widziałam jak jej się ręce trzęsą.
-O kurwa- szepnęłyśmy w tym samym momencie, a nasze chłopaki się na nas spojrzeli.
-O co wam chodzi? Zwykły pijak- powiedział obojętnie Kuba.
-Ty chyba nie wiesz co mówisz Kuba- rzekła Karolina.
Mój tata był co raz bliżej nas, a ja z moją przyjaciółką drżałyśmy ze strachu. Poczułam na sobie rękę Oskara.
-Ania, co się dzieje?- zapytał. Tak naprawdę oprócz mnie i rodziny Karoliny nikt nie zna prawdy o moim ojcu. Większość myślała, że to nieszczęśliwy wypadek, że mama się potknęła i spadła ze schodów. Fakt mieszkania z rodziną Karoliny tłumaczyłam, że jej ojciec wyjechał, a ja nie chciałam zostawić szkoły. Każdy mi wierzył. Oskar też tak myślał, jednak wiedziałam, że jeśli ojciec mnie pozna, to wszystko się wyda. W sumie i tak planowałam Oskarowi powiedzieć prawdę, ale jakoś mi się nie śpieszyło.
Mój tata przeszedł obok nas, nie zauważając, że to my.
-Wyjaśnicie mi o co chodzi?- zapytał zdezorientowany Oskar, a ja nie wiedziałam co powiedzieć i najzwyczajniej w świecie stchórzyłam. Podniosłam się i uciekłam do domu. Usłyszałam za sobą głos Oskara, obróciłam się, a on za mną szedł. Przyspieszyłam, ale on zaczął za mną biec i po chwili mnie złapał. Obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami.
~Oskar~
-Anka, powiesz mi co się dzieje?- zapytałem, widząc, że jest coś nie tak. Chodziliśmy razem dopiero jeden dzień, ale często spotykaliśmy się i chodziliśmy po mieście. Znaliśmy się bardzo dobrze i widziałem, kiedy coś ją gryzie.
-Nic się nie dzieje- powiedziała i się odwróciła. Ścisnąłem ją mocniej, ale nie za mocno.
-Puść mnie- krzyknęła i próbowała wyrwać się mi z uścisku. Zaczęła się dziwnie zachowywać, jakby panikować.
-Anka, co ci jest?- zapytałem, zdezorientiwany jej zachowaniem.
-Chcę być sama, zrozum to- krzyknęła i odeszła ode mnie. Nie goniłem jej już nawet, tylko wróciłem do Karoliny i Kuby.
-Gdzie Ania?- zapytała Karolina, gdy już usiadłem na ławce.
-Chciała być sama- odpowiedziałem.
-Jak to sama? Czemu za nią nie poszedłeś?- krzyknęła na mnie przyjaciółka moje dziewczyny.
-Nie miałem powodu, żeby za nią pójść- zacząłem się bronić.
-Nie wierzę, jaki ty nieodpowiedzialny. Zbierajcie się i idziemy jej szukać- zarządziła Karolina.
Szukaliśmy jej cały kwadrans, ale jej nigdzie nie było. W końcu udalo mi się ją dojrzeć. Była...
wtorek, 8 grudnia 2015
3
-Chętnie, tylko nie wiem, co na to pani Ewelina. Z resztą jestem bardzo zmęczona- powiedziałam, ziewając. Czułam jak oczy same mi się zamykają, a ja ledwo kontaktowałam. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się dopiero, gdy Oskar zgasił auto.
-Wstawaj księżniczko- usłyszałam głos mojego chłopaka.
-Daj mi jeszcze chwilę- wymamrotałam na wpół śpiąca.
-Dałbym ci jeszcze chwilę, ale jest początek marca, jest chłodno, a do tego jesteśmy w aucie.
Przetarłam oczy i odpięłam pas.
-Dzięki Oskar- powiedziałam i dałam mu całusa w policzek, po czym wysiadłam z jego Bugatti i ledwo przytomna udałam się w stronę bloku. Weszłam do mieszkania i pierwsze co zrobiłam, to udałam się do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, zasypiając od razu. Wstałam około czternastej. Najchętniej to bym jeszcze pospała ze dwie godziny, ale obudziły mnie dosyć głośne rozmowy, dobiegające z salonu. Słyszałam głos Karoliny, jej mamy i ojca oraz jakiegoś mężczyzny. Jego głos poznałam od razu. Był to mój ojciec, a raczej człowiek, który zniszczył mi życie. Nie umiałam powiedzieć o nim tata. Po tym jakie piekło mi urządził, nie byłam w stanie na niego patrzeć. Stanęłam przy drzwiach i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie. Stałam i zastanawiałam się, czy nie wyjść z pokoju, ale bałam się stanąć z nim twarzą w twarz. W ogóle zastanawiałam się, co on tu robi. Przecież siedział w więzieniu. Wróciłam na swój tapczan i wzięłam do ręki telefon. Dopiero wtedy zauważyłam, że mam sms-a od Karoliny o następującej treści:
Jak się obudzisz, bądź cicho. Pokój jest zamknięty i tu nie wejdzie.
No tak, tylko jak on wyszedł z tego więzienia? Zadawałam sobie to pytanie. Nie pozostało mi nic innego, jak założyć słuchawki i leżeć cicho w moim pokoju. Po jakiś piętnastu minutach zobaczyłam Karolinę, stojącą w drzwiach i z podbitym okiem. Natychmiast zdjęłam słuchawki i do niej podeszłam.
-Co ci się stało? Jak mój ojciec w ogóle się tu znalazł?- zapytałam, patrząc na jej siniaka.
-Nieumyślne spowodowanie śmierci, to się stało i go wypuścili na warunkowe.
-To on ci to zrobił? Boli cię? Może lodu ci przyłożę?- zaczęłam wypytywać Karolinę, a ona stała i się patrzyła na mnie bez jakich kolwiek emocji.
-Nic mi nie będzie Ania, tylko ja się teraz boję o ciebie, że on ci zrobi jakąś krzywdę- powiedziała troskliwie.
-A w ogóle, czego on tutaj chiał?- zapytałm po chwili.
-Chciał, żebyś wróciła do niego i pytał się gdzie jesteś.
-Co mu powiedzieliście?
-Że dzisiaj nocowałaś u koleżanki i na pewno do niego nie wrócisz, a jak się zapytał u której koleżanki to mu powiedziałam, że nie ważne i mi przyłożył, ale spokojnie, nie boli mnie.
-Cholera, zajebisty prezent na urodziny. Nikt nie ma takiego szczęścia jak ja. Kurwa, dlaczego to ja, dlaczego zawsze ja?- wrzasnęłam, a po chwili w moim pokoju zjawiła się siostra Karoliny.
-Wszystko w porządku?- zapytała Natalia.
-W porządku? Ty się pytasz czy wszystko w porządku? Nic kurwa nie jest w porządku. Ciekawe gdyby wam ojciec urządził takie piekło, a potem chciał was odzyskać czy też by było wszystko w porządku- wrzasnęłam.
-Ania, uspokój się- powiedziała delikatnie Natalia.
-Jak mam być spokokojna, kiedy on jest na wolności?!- krzyknęłam po raz kolejny tego dnia.
-Ania, nie denerwuj się- w pokoju pojawili się rodzice Karoliny i Natalii- Nie pozwolimy, by twój tata cię skrzywdził- zwrócił się do mnie pan Damian.
-Nawet nie nazywajcie go moim tatą- powiedziałam i załamana siadłam na tapczanie obok Karoliny, a ona mnie przytuliła.
-Ania, tylko nie płacz- podeszła do mnie mama Karoliny i Natalii i ukucnęła- Nie pozwolimy, by stała ci się krzywda. Z nami jesteś bezpieczna- próbowała mnie pocieszyć- A teraz chodź, bo mamy dla ciebie małą niespodziankę- powiedziała i się podniosła. Natalia z Karoliną szybko wyszły z pokoju, a ja chwilę po nich. Pani Ewelina zawiązała mi oczy i pomogła mi dojść do pokoju. Po chwili zdjęła mi opaskę i wszyscy zaczęli śpiewać "Sto lat". Karolina z Natalią trzymały tort ze zdjęciem Oskara. Poczułam jak się rumienię. Potem podeszli do mnie rodzice Karoliny i Natalii i wręczyli mi kopertę. Popatrzyłam na nich i niepewnie otworzyłam kopertę. Wyjęłam jej zawartość i zobaczyłam mnóstwo kuponów do najróżniejszych sklepów. Jednak poza nimi było coś jeszcze, co wywołało u mnie radość i spowodowało, że zaczęłam biegać i skakać po pokoju jak głupia. Był to bilet na mecz Fc Barcelona kontra Real Madryt zaplanowany na kwiecień. Byłam tak bardzo szczęśliwa. Rodzice nigdy nie sprawili mi takiego prezentu, a dzięki rodzicom mojej przyjaciółki i jej siostry mam możliwość zobaczenia na żywo najprzystojniejszych piłkarzy na świecie- Neymmara i Messiego. Oczywiście zaraz po Oskarze.
-Dziękuję- powiedziałam. Ze szczęścia poleciała mi nawet łza.
-Oczywiście to jeden z czterech biletów, bo ja, Kuba i Oskar również jedziemy- oznajmiła mi Karolina.
-Naprawdę dziękuję- posłałam całej czwórce uśmiech- To co? Może ja pokroje tego torta- zaproponowałam i wzięłam nóż, ale się zawahałam. Było mi szkoda tortu, był taki śliczny. Mój dylemat dostrzegła Karolina.
-Kroj, mam zrobione zdjęcie- puściła mi oko. Wzięłam się za krojenie. Gdy zjedliśmy, Natalia posprzątała, a ja i Karolina postanowiłyśmy spotkać się z naszymi chłopakami. Poszłyśmy się szykować i około osiemnastej wyszliśmy na miasto pospacerować. Omówiliśmy między innymi nasz wyjazd.
Doszliśmy do parku, gdzie często przesiadywaliśmy. Usiedliśmy na naszej ławce, na której oczywiście znajdowały się podpisy. Ławka stała pod wierzbą.
Zaczęliśmy rozmowę, ale po chwili naszą uwagę przykuł jeden szczegół.
czwartek, 3 grudnia 2015
2
Był to ku mojemu zdziwieniu Oskar i Kuba. Nie wiedziałam jak się zachować.
-Dzięki chłopaki- powiedziała Karolina.
-Żaden problem- rzekł Oskar i posłał jej uśmiech.
-Może mi ktoś wytłumaczyć co się tutaj dzieje?- zapytałam. Byłam bardzo zaskoczona ich obecnością i byłam ciekawa za co Karolina dziękowała Oskarowi i Kubie.
-Zobaczysz, a teraz chodźmy, bo zaraz się film zacznie- Karolina mnie złapała za rękę i zaciągnęła na salę, gdzie grany był seans. Chwilę później w sali pojawili się nasi znajomi z popcornem oraz czterama kubkami coli. Kuba siadł obok Karoli, a Oskar obok mnie. Czułam, jak się rumienię, ale całe szczęście zgasły lampy i nie widział moich rumieńców. Zaczął się seans. Poczułam nagle na swoich plecach, jak Oskar mnie przytula. Szczerze mówiąc spodobało mi się to bardzo. Siedzieliśmy tak do końca seansu. Nawet mu nie zwróciłam uwagi, żeby ją zabrał. Gdy film się skończył, była dwudziesta druga. Wyszliśmy z kina, dyskutując na temat filmu.
-To co teraz robimy?- zapytałam ciekawa, tego, co wymyśliła moja przyjaciółka.
-Zobaczysz- rzekła tajemniczo.
-No weź Karolina mi powiedz- nalegałam.
-A co ty taka niecierpliwa?- zapytał Oskar.
-Ja? Od zawsze jestem niecierpliwa- zaczęliśmy się śmiać ze mnie.
-Wsiadajcie- rzekł Oskar, otwierając drzwi do sportowego auta. Było to niebiesko-czarne Bugatti.
-Masz prawo jazdy?- zapytałam zaskoczona. Karolina, która miała osiemnaście lat nie miała prawka, a on był od niej o rok młodszy i bardzo mnie zdziwiło. Oskar się tylko zaśmiał. Podobał mi się bardzo jego śmiech.
-A co, boisz się ze mną jechać?- zapytał.
-No nie- odpowiedziałam i wsiedliśmy do auta.
-Chwila, a Karolina i Kuba czym pojadą?
-Tam stoi moje auto- wskazał brunet na sportowe BMW.
Karolina z Kubą poszli do auta Kuby i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Po jakimś czasie znaleźliśmy się za miastem. Dotarliśmy w miejsce, gdzie było jeszcze kilka sportowych aut.
-Co to jest?- zapytałam po chwili.
-Nielegalne wyścigi Ania, a teraz zamierzam wygrać, więc wysiadaj i idź do Karoliny- pokazał na moją przyjaciółkę, która właśnie wysiadła z samochodu.
-To powodzenia- powiedziałam i nie wiem czemu dałam mu całusa w polika. On jednak nic nie powiedział, tylko posłał mi swój powalający uśmiech.
-Nie dziękuję- krzyknął do mnie, a ja zamknęłam drzwi od auta i poszłam w stronę Karoliny. Karolina stała i się uśmiechała. Zastanawiałam się o co jej chodzi, ale pewnie chodziło o tego całusa, którego dałam Oskarowi. Chyba chciała mi coś powiedzieć, ale zaczął się wyścig. Oskara widziałam tylko przez chwilę, bo szybko zniknął za zakrętem, ale kilka minut później zauważyłam jak nadjeżdżają. Oskar z Kubą prowadzili, ale Kuba był nie co bliżej. Denerwowałam się bardzo, bo chciałam, żeby to Oskar wygrał. Bardzo się denerwowała. W końcu kilka metrów przed metą wyprzedził Kubę i ostatecznie to on wygrał. Gdy tylko wysiadł z auta jak głupia rzuciłam mu się na szyję, ale szybko się odsunęłam. Przecież my nawet parą nie byliśmy. Znaliśmy się tylko ze szkoły, no ale mi się bardzo podobał. Kiedyś myślałam, że to tylko zauroczenie, ale to trwało za długo. Chyba zaczynałam czuć do niego coś więcej, a on chyba to widział i nawet nie zaprzeczał, jak mu to okazywałam.
-To co teraz robimy?- zapytałam.
-No jak to co? Za piętnaście minut północ. Chodźmy do aut i jedziemy- powiedział Oskar i mnie za sobą pociągnął do swojego Bugatti. Udaliśmy się do jakiegoś klubu. Byli tam sami znajomi. Gdy tylko weszliśmy do środka, wszyscy zaczęli śpiewać "Sto lat", a po chwili pojawiła się Karolina z Kubą i wielkim tortem. Spojrzałam na telefon. No tak, był szósty marca, że też wcześniej się nie zorientowałam, ale było mi bardzo miło, ponieważ nikt nigdy nie zrobił mi takiej niespodzianki na urodziny. Od rodziców dostawałam kasę i kłótnię w prezencie, a moi znajomi zabrali mnie na wyścigi i zrobili imprezę. I nie to, że zrobili mi na wieczór, tylko o północy. To był chyba najwspanialszy prezent. Chociaż i tak najlepszym prezentem było dla mnie to, że to piekło, które mi zgotował to sen, że się obudzę w swoim mieszkaniu, a obok na stoliku będzie stało śniadanie przygotowane przez mamę, ale starałam się nie myśleć o tym, co było, tylko o tym, co jest teraz, czyli o wspaniałej imprezie, przygotowanej, przez moich przyjaciół. Podeszłam do Karoliny i Kuby i zdmuchnęłam świeczki, myśląc życzenie, a następnie zaczęłam kroić torta. Gdy wszyscy już zjedli po kawałku, ustawili się po kolei. Zaczęli składać mi życzenia i wręczać prezenty. Karolina i Kuba byli przedostatni, a Oskar był ostatni. Gdy dostałam prezent od mojej przyjaciółki i Kuby, przyszedł czas na Oskara. On miał jednak dla mnie nietypowy prezent. Zaczął przede mną tańczyć, jak zawodowy striptizer. Był co raz bliżej mnie, aż w końcu nasze spojrzenia się spotkały. Dzieliły nas centymetry i w końcu nasze usta się spotkały. Byłam w kompletnym szoku. Gdy już się ode mnie odsunął, ale nie bardzo.
-Zostaniesz moją dziewczyną?- to pytanie mnie już totalnie zaskoczyło. Nie był pijany i wyglądał poważnie, pytając się mnie o to.
-Oskar, zawsze o tym marzyłam- odpowiedziałam niepewnie- Oczywiście, że zostanę twoją dziewczyną- przytuliłam go mocno, tak jak wtedy, gdy wygrał. Tylko tym razem już oficjalnie jako jego dziewczyna. Domyślałam się, że to wszystko sprawa Karoliny, ale byłam jej wdzięczna. Nie byłam ba nią za to zła, chociaż zastanawiałam się czy nie powinnam. Jednak szybko porzuciłam te myśli i poszliśmy tańczyć. Bawiłam się świetnie. Oczywiście żadne z nas alkoholu nie tknęło. W końcu i bez też można się bawić. Cała zabawa skończyła się o czwartej nad ranem. W dobrych humorach opuściliśmy klub. Chłopaki nas odwieźli do domu.
-Oskar, nie boisz się tak jeździć bez prawa jazdy?- zapytałam.
-Czego się mam bać? Po mieście jeżdżę zgodnie z przepisami, więc nie mam się czego obawiać, a na wyścigach i tak zawsze ściągamy tablice- rzeknął.
-A auto jest na kogo?
-A co ty taka ciekawska?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Ty nie wiesz, że ja zawsze taka?- uczyniłam to samo.
-Na mojego kuzyna Ania, a co byś powiedziała, gdybyś zamiast do domu, pojechała do mnie?- zaproponował mi. Zaczęłam się zastanawiać, co mu odpowidzieć.
środa, 25 listopada 2015
1
~Anna~
Siedziałam w pokoju, który zajmowałam w mieszkaniu Karoliny. Byłam zapłakana. Obok mnie siedziała moja przyjaciółka, która próbowala mnie jakoś pocieszyć. Ostatnio życie mi się wali i najchętniej to bym się rzuciła pod rozpędzony samochód. Jednak była przy mnie moja przyjaciółka. Była to jedyna osoba, która wiedziała czego w tej chwili potrzebowałam, a potrzebowałam rozmowy.
-Karolina, powiedz mi, co ja takiego zrobiłam, że on mnie tak traktuje? Przez to wszystko straciłam mamę. Z resztą to wszystko moja wina- rozpłakałam się i schowałam twarz w poduszkę.
-Anka, tyle razy ci powtarzałam, że to nie była twoja wina. Nie mogłaś tego przewidzieć- Karolina powtórzyła mi to po raz kolejny. Obwiniałam się za śmierć matki, a Karolina cały czas próbowała mi dać do zrozumienia, że to nie moja wina.
~
Pół roku wcześniej
-Mamo, wychodzę!- krzyknęłam z przedpokoju i wyszłam na spotkanie z moją przyjaciółką Karoliną. Czekała już na mnie przed blokiem. Przywitałyśmy się i poszłyśmy w nasze ulubione miejsce do jednego z wrocławskich parków. Usiadłyśmy na naszej ulubionej ławce i zaczęłyśmy rozmawiać. Oczywiście głównym tematem byli chłopaki- Oskar i Kuba. Oskar był blondynem o niebieskich oczach. Grał na klarnecie i perkusji. Kuba z kolei był brunetem o brązowych oczał. Grał na gitarze. Żadnemu nie brakowało uroku i inteligencji. Mi podobał się Oskar, z kolei Karolinę urzekł Kuba. Obaj mieli urocze uśmiechy. Rozmawiałyśmy o nich i nawet się nie zorientowałyśmy, kiedy zrobiło się ciemno. Gdy byłyśmy w swoim towarzystwie, czas nam zupełnie inaczej leciał. Musiałyśmy wracać już do domu. Ruszyłyśmy w stronę osiedla, na którym mieszkałyśmy. Było to osiedle strzeżone. Szłyśmy w stronę mojego bloku. Gdy do niego doszłyśmy, zauważyłam policję oraz karetkę pogotowia. Podeszłyśmy bliżej i zapytałam jednej sąsiadki co się stało. To co mi odpowiedziała, podziałało na mnie paraliżująco. Moją mamę w stanie krytycznym zabierali do szpitala, a ojca wyprowadzali w kajdankach. Rozpłakałam się. Karolina mnie przytuliła. Potem podeszła do lekarza i zapytała się, gdzie zabierają moją mamę, a później udałyśmy się do jej mieszkania. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju, a ona poszła do swojej mamy.
~Karolina~
-Mamo, możemy pogadać- weszłam do kuchni, gdzie akurat moja mama szykowała kolację.
-Co tam?- odwróciła się w moją stronę.
-Mamo, bo mama Ani jest w szpitalu- zaczęłam, a mama mi przerwała.
-Co się stało?
-Jej ojciec się upił i ją pobił. Mamo, mogłabyś nas zawieźć do szpitala wojewódzkiego?
-Oczywiście, tylko poczekaj, jak skończę robić kolację tacie i Natalii- odwróciła się, żeby posmarować kanapki, a potem zaczęła się szykować i piętnaście minut później byłyśmy już w szpitalu. Mama nas zostawiła i wróciła do domu, a my udałyśmy się do rejestracji, aby dowiedzieć, gdzie znajduje się mama Ani. Po chwili siedziałyśmy już obok sali, gdzie leżała. Ania bez pytania weszła do mamy, a ja razem z nią.
~Ania~
Razem z mamą Karoliny pojechałyśmy do szpitala, gdzie była moja mama. Byłam bardzo wdzięczna, bo tak naprawdę na tamten moment oprócz Karoliny, nie miałam nikogo bliskiego. Gdy weszłyśmy do sali, widok był okropny. Mama była zmasakrowana.
-Mamo, nie zostawiaj mnie proszę- powiedziałam ze łzami w oczach. Lekarz nie dawał jej żadnych szans na przeżycie. Nie pomylili się, bo jakiś kwadrans później usłyszałyśmy pikanie, a linie na monitorze zrobiły się proste. Lekarze nas wyprosili z sali i przeszli do reanimacji. Pół godziny później wyszedł do mnie przygnbiony lekarz i przekazał mi tą smutną wiadomość. Moja mama nie żyje. Nie mogłam w to uwierzyć. Zaprzeczałam temu, ale niestety to było w rzeczywistości. Osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Karolina usiadła obok mnie i objęła mnie ręką. Ja oparłam głowę o jej ramię. Później Karolina zadzwoniła po swoją mamę, która po nas przyjechała.
~
Teraźniejszość
-Ania, a wiesz co by mogło się stać, gdybyś ty tam była? Przecież to ty mogłaś znaleźć się na miejscu swojej mamy- powiedziała Karolina. Słyszałam to już od pół roku.
-Przynajmniej nie musiałabym na to patrzeć.
-Weź tak nie gadaj nawet. W ogóle mam dla ciebie niespodziankę- powiedziała Karolina i uśmiechnęła się do mnie tajemniczo- A teraz idź się ogarnij, bo zaraz wychodzimy.
-A dokąd, jeśli można wiedzieć?- zapytałam się, ale Karolina mi nic nie odpowiedziała, tylko wskazała ręką na drzwi od łazienki, co oznaczało, że mam nie dyskutować. Poszłam grzecznie do łazienki zrobić sobie makijaż, żeby nie było widać, że płakałam. Nastęnie obie się ubrałyśmy i poszłyśmy na tramwaj. Cały czas zastanawiałam się, o co może chodzić Karolinie, ale ona dalej była tajemnicza. W końcu znalazłyśmy pod galerią, gdzie były nie tylko sklepy, ale i kręgle oraz kino. Weszłyśmy do budynku i poszłyśmy w stronę kas biletowych. Karolina zaczęła się za kimś rozglądać i w podeszłyśmy do dwóch chłopaków...
Hejka
Prowadzę kilka blogów, ale ten będzie inny niż pozostałe, bo nie będzie dotyczył serialu "Policjantki i policjanci", tylko zupełnie czego innego.
Blog będzie o dwóch przyjaciółkach, które są ze sobą na dobre i na złe. Jedna z nich traci mamę w tragicznych okolicznościach, a druga w pewnym momencie dowiaduje się o czymś, co odmieni jej życie.
Mam nadzieję, że się wam spodoba ;) Zapraszam.