niedziela, 20 grudnia 2015

5

Była blisko stawu. Stała praktycznie na samym brzegu. Od wody dzieliły ją centymetry. Podbiegłem do niej najszybciej jak mogłem i ją odsunąłem. Bałem się, że mogła chcieć się utopić.
-Ania, powiesz mi w końcu, co się dzieje?- zapytałem, widząc jej zaszklone cudowne piwne oczy.
-Ty i tak Oskar tego nie zrozumiesz- powiedziała, spuszczając głowę na dół. Ja złapałem ją delikatnie za podbródek i skierowałem jej twarz na siebie. Spojrzałem w jej piwne oczy.
-Ania, a skąd masz pewność, że nie zrozumiem?
-Bo ty wychowałeś się w normalnej rodzinie- odpowiedziała mi.
-Anka, to że to był nieszczęśliwy wypadek, a twój ojciec wyjechał, to nie oznacza jeszcze, że twoja rodzina jest nienormalna- tłumaczyłem. Ona tylko pokręciła głową i spojrzała mi w oczy.
-Oskar, bo ja...- załamał jej się głos i zaczęła szlochać- bo ja nie mówiłam całej prawdy.
-Ale jak to?- zapytałem z przymróżonymi oczami. Ona się bardziej rozpłakała i wtuliła we mnie.
-Bo tak naprawdę to mój ojciec zabił mamę, to znaczy nieumyślnie spowodował śmierć. Ten pijak, którego się tak z Karoliną bałyśmy, to on- wyznała mi Ania. Ja ją mocno przytuliłem.
-Czemu nic nie powiedziałaś? Przecież tyle czasu się znamy. Może i parą jesteśmy dopiero kilkanaście godzin, ale przyjaciółmi o wiele dłużej.
-Ja wiem, ale to wcale nie takie proste powiedzieć nawet przyjacielowi, że ma się ojca alkoholika i zabójcę.
-Ale chłopakowi już mniej bałaś się powiedzieć- powiedziałem i uśmiechnąłem się do Ani. U niej również zauważyłem, że kąciki jej ust podniosły się lekko do góry, ale zaraz znowu pojawił się smutek na jej twarzy.
-To nie o to chodzi, chłopak czy przyjaciel. Tylko, że ja nie chciałam, żeby kto kolwiek znał prawdę. To nie jest jakiś powód do opowiadania na lewo i prawo. Wolę założyć maskę z uśmiechem i przed ludźmi nie okazywać tego jak bardzo cierpię. Bo widzisz Oskar, czasem jest tak, że na twarzy jesteśmy radośni, nie widać po nas, że coś się dzieje, nawet przy najbliższych, a tak naprawdę gdzieś w sercu- wskazała palcem moje serce- czujemy smutek, żal, cierpienie, ból i to widać po oczach- zaczęła wymieniać, a ja patrzyłem, jak daje upust swoim emocją- Może być również na odwrót. Na zewnątrz ktoś będzie smutny, przygnębiony, ale gdy będzie miał przy sobie kogoś, mimo smutku na twarzy, w oczach będą iskry radości, bo wie, że na przy sobie kogoś bliskiego, na kogo może liczyć- powiedziała, wpatrujac się w moje oczy. Ja zacząłem wpatrywać się w jej piękne piwne oczy, które mi się bardzo podobały i podobają. Na twarzy malował się smutek, ale w oczach było widać radość. Zbliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach gorący pocałunek.
                                   ~
~Karolina~
-Zostaw ich- powiedziałam do Kuby, który gdyby nie moja reakcja, przeszkodziłby Oskarowi i Ani- Chodź pójdziemy gdzieś razem- zaproponowałam i dałam mu całusa.
-Tylko w policzek?- udał obrażonego i zaczął iść w przeciwną stronę niż ja chciałam.
-No już, nie obrażaj się- złapałam go za rękę i pocałowałam go w usta, wedle jego życzenia- Lepiej?
-O wiele- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-No ja myślę- powiedziałam i udaliśmy się w stronę naszej ulubionej miejscówki. Jednak zaczęło robić się chłodno, dlatego udaliśmy się w stronę osiedla, gdzie mieszkam. Kuba sam zaproponował, że mnie odprowadzi. Bez wahania się zgodziłam na to.
Gdy dochodziliśmy do bloku, w którym mieszkałam, ujrzałam kobietę, która wybiegła z mojej klatki. Nic nie podejrzewałam. Kuba odprowadził mnie pod same drzwi. Kiedy staliśmy i się całowaliśmy na pożegnanie, usłyszałam krzyki. Dochodziły one z mojego mieszkania. Spojrzałam z przerażeniem w oczach na Kubę. Kuba widząc, że nie wiem jak się zachować, wziął ode mnie klucz i otworzył drzwi do mieszkania. Wszedł bardzo ostrożnie, a ja za nim. W kuchni ujrzałam bałagan, rozwalone pudełka po tabletkach mamy, potłuczone talerze oraz moją siostrę i tatę, jak na siebie krzyczą. Nie zwrócili nawet uwagi na to, że jestem tam razem z Kubą.
-Nie nawidzę was- krzyknęła Natalia do taty.
-To wszystko przez ciebie.
-Debil- Natalia wyzwała ojca.
-Idiotka- ojciec odpowiedział na jej wyzwisko. Zastanawiałam się po co on z nią wdaje się w dyskusję. Postanowiłam zareagować.
-Uspokoicie się, czy nie?- wrzasnęłam.
-A jak nie?- Natalia zbliżyła się do mnie i pchnęła mnie. Ja straciłam równowagę i wywróciłam się. Pamiętam jeszcze, że Kuba próbował mnie złapać, ale nie zdążył i wywróciłam się, uderzając głową o futrynę.

1 komentarz:

  1. Dobrze,że Ania postanowiła wyznać całą prawdę Oskarowi...
    Dlaczego Natalia i jej ojciec tak zawzięcie się kłócili ?. Oby Karolinie się nic nie stało.
    Rozdział genialny, tylko koniec smutny
    Pozdrawiam
    Bartek

    OdpowiedzUsuń