Był to facet, który najwidoczniej był pijany. Szedł w naszą stronę. Zauważyłam, że to jest mój ojciec. Nie wiedziałam co robić i zaczęłam panikować. Karolina również poznała, że to mój ojciec, bo widziałam jak jej się ręce trzęsą.
-O kurwa- szepnęłyśmy w tym samym momencie, a nasze chłopaki się na nas spojrzeli.
-O co wam chodzi? Zwykły pijak- powiedział obojętnie Kuba.
-Ty chyba nie wiesz co mówisz Kuba- rzekła Karolina.
Mój tata był co raz bliżej nas, a ja z moją przyjaciółką drżałyśmy ze strachu. Poczułam na sobie rękę Oskara.
-Ania, co się dzieje?- zapytał. Tak naprawdę oprócz mnie i rodziny Karoliny nikt nie zna prawdy o moim ojcu. Większość myślała, że to nieszczęśliwy wypadek, że mama się potknęła i spadła ze schodów. Fakt mieszkania z rodziną Karoliny tłumaczyłam, że jej ojciec wyjechał, a ja nie chciałam zostawić szkoły. Każdy mi wierzył. Oskar też tak myślał, jednak wiedziałam, że jeśli ojciec mnie pozna, to wszystko się wyda. W sumie i tak planowałam Oskarowi powiedzieć prawdę, ale jakoś mi się nie śpieszyło.
Mój tata przeszedł obok nas, nie zauważając, że to my.
-Wyjaśnicie mi o co chodzi?- zapytał zdezorientowany Oskar, a ja nie wiedziałam co powiedzieć i najzwyczajniej w świecie stchórzyłam. Podniosłam się i uciekłam do domu. Usłyszałam za sobą głos Oskara, obróciłam się, a on za mną szedł. Przyspieszyłam, ale on zaczął za mną biec i po chwili mnie złapał. Obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami.
~Oskar~
-Anka, powiesz mi co się dzieje?- zapytałem, widząc, że jest coś nie tak. Chodziliśmy razem dopiero jeden dzień, ale często spotykaliśmy się i chodziliśmy po mieście. Znaliśmy się bardzo dobrze i widziałem, kiedy coś ją gryzie.
-Nic się nie dzieje- powiedziała i się odwróciła. Ścisnąłem ją mocniej, ale nie za mocno.
-Puść mnie- krzyknęła i próbowała wyrwać się mi z uścisku. Zaczęła się dziwnie zachowywać, jakby panikować.
-Anka, co ci jest?- zapytałem, zdezorientiwany jej zachowaniem.
-Chcę być sama, zrozum to- krzyknęła i odeszła ode mnie. Nie goniłem jej już nawet, tylko wróciłem do Karoliny i Kuby.
-Gdzie Ania?- zapytała Karolina, gdy już usiadłem na ławce.
-Chciała być sama- odpowiedziałem.
-Jak to sama? Czemu za nią nie poszedłeś?- krzyknęła na mnie przyjaciółka moje dziewczyny.
-Nie miałem powodu, żeby za nią pójść- zacząłem się bronić.
-Nie wierzę, jaki ty nieodpowiedzialny. Zbierajcie się i idziemy jej szukać- zarządziła Karolina.
Szukaliśmy jej cały kwadrans, ale jej nigdzie nie było. W końcu udalo mi się ją dojrzeć. Była...
piątek, 18 grudnia 2015
4
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział super...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bartek